Czytając już wiele miesięcy o rozwoju osobistym, zawsze wiedza ta była tylko dla mnie wiedza teoretyczną. Czytając jedną książkę nie mogłem doczekać się przeczytania kolejnej. Cóż z tego jak była to tylko wiedza teoretyczna, której nie wprowadzałem w życie… Często też zastanawiałem się, czemu tak jest…? Cóż pewnie brak konsekwencji.
Zwrot nadszedł jednak i jak to mawiają „lepiej późno niż wcale”. Była połowa października 2009 roku. Siedziałem w pracy tak, jak co dzień. Wspomnę, że byłem już jakieś półtorej roku kierownikiem oddziału bankowego. Moja praca nie różniła się niczym od pracy moich poprzednich przełożonych. Nic szczególnego, wszystko powoli się toczyło. Wyniki były średnie jak dotąd. Miesiąc październik faktycznie nie był miesiącem udanym, raczej wiadomo było, że na premię nie ma, co liczyć. Do tego miesiąca udało nam się ją zrealizować w 2009 roku dwukrotnie. Oczywiście cała sytuacja mnie dość mocno martwiła, ale nie mogłem znaleźć recepty na poprawę sytuacji.
W połowie miesiąca do oddziału przyjechał mój bezpośredni przełożony. Rozmowa dotyczyła osiągnięć oddziału w bieżącym miesiącu. Jak się pewnie domyślacie, nie była miła. Usłyszałem, że jeśli nic się nie zmieni to mogę liczyć się z konsekwencjami słabych wyników. Dla mnie sprawa była jasna, jeśli nic nie zrobię mogę pożegnać się z pracą. Pomyślałem wtedy i co będzie potem…. rodzina, zobowiązania, itp. Ponieważ był to piątek, a w weekendy nie pracowałem, miałem czas na przemyślenia. Postanowiłem tylko, że rano w poniedziałek zrobię zebranie z zespołem, a potem przeprowadzę indywidualne rozmowy z każdym pracownikiem.
Weekend minął na przemyśleniach na temat możliwych do podjęcia działań. Wiedziałem, że zebranie, które przeprowadzę w poniedziałek będzie inne niż wszystkie poprzednie zebrania, wiedziałem, że pracownicy będą zdziwieni nową formą rozmowy, ale nie miałem nic do stracenia. Podjąłem decyzję, że cele zespołu będziemy pisali na kartce, to zespół ma pracować na zebraniach, to zespół razem ze mną ustalać cele. Odpowiedzialność za wynik, jest odpowiedzialnością całego zespołu!!!!
Tak też właśnie zrobiłem. Ustaliliśmy nasze wspólne cele na drugą połowę miesiąca. Cele zostały napisane, wywieszone na zapleczu, cele ogólny i mniejsze cele w obszarach, które były najistotniejsze w naszej pracy.
Po zebraniu z każdym odbyłem indywidualną rozmowę, w której każdy z moich pracowników postawił sobie swoje własne indywidualne plany dotyczącego jego kariery zawodowej.
Mało tego wszystkie plany zostały osadzone w czasie, co zdecydowanie zwiększyło motywację do działania.
Takie podejście zdecydowanie poprawiło atmosferę w zespole, poprawiło wyniki.
Efektem było zrealizowanie warunków premiowych jeszcze w październiku oraz bardzo dobre wyniki w listopadzie oraz grudniu 2009.
Takie wyniki zaowocowały nowym wyzwaniem dla mnie, jakim było objęcie w styczniu nowego, większego oddziału. Dla mnie była to duża satysfakcja, tym bardziej, że dwie osoby mojego poprzedniego zespołu awansowały: jedna na kierownika oddziały, druga na jego zastępcę.
Napisałem o tym, żeby dać Wam przykład, że jasno i precyzyjnie stawiane cele do tego jeszcze zapisane dają niesamowitą motywację do działania i otwierają nowe możliwości. Sytuacja, która miała miejsce była momentem zwrotu, od tego momentu, wszystko idzie zdecydowanie łatwiej. W kwestiach zawodowych nadal realizuję takie podejście z dobrym skutkiem. Mój nowy zespół osiąga dobre rezultaty…., A ja szukam nowych możliwości by te rezultaty były jeszcze bardziej widoczne i korzystne dla każdej ze stron.
M